Nadmiar kilogramów z wyjazdu powoli znika narazie 0.5 kg ale spokojnie za chwile spowrotem 5 będzie z przodu.
Wczoraj nie ćwiczyłam źle się czułam.
Dziś brzuszki zrobione i spowrotem robie wyzwanie ;)
Nie trzymam się jakiejś konkretnej diety poprostu bardzo mało i często tzn do 5 razy dziennie .
Nie wiem jak się wszystko potoczy bo znów wszystko mi się sypie wszystko czego pragnęłam.
No cóż trzeba przyzwyczaić się do porażek.. tylko co potem?
Jestem bezsilna i znów popadam w depresje to uczucie chyba nigdy mnie już nie opuści niby na chwile jest dobrze a za chwile jest jeszcze gorzej .. W głowie mam taki zamęt że sama nie wiem czy dam rade .
Podziwiam Was za wytrwałość i silną wolę przydałoby mi się to . W tym momencie nie wiem czego chce bardziej schudnąć do wymarzonego rozmiaru.. kontynuować studia czy walczyć o jakieś zmiany na lepsze w związku tak naprawdę gdy upada jedna z tych kategorii upada reszta bo przestaje mieć siły i ochoty. a na tą chwilę nic z tych rzeczy nie idzie nawet w kierunku dającym nadzieje na lepsze jutro
Trzymajcie się chudo ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz